PIĄTEK
To było okropne. Dlaczego ja się dałam
namówić na przyjście na ten koncert?! Ugh, Julie ma u mnie dług wdzięczności.
Stałam obok przyjaciółki w tłumie
rozhisteryzowanych nastolatek czekając na koncert… Justina Biebera. Tak,
dokładnie, ja jestem na koncercie Justina Biebera. To było strasznie irytujące,
stać w bezimiennej masie ludzkiej wrzeszczącej jak, za przeproszeniem,
zarzynane świnie wiedząc, że powodem ich ekscytacji jest tylko jakiś nastolatek
z ładną buźką, który cudem zrobił karierę. Przecież ten człowiek nic od siebie
nie wnosi, jest zwykłym produktem systemu, odezwała się moja buntownicza natura. Byłam, a przynajmniej miałam nadzieję, że byłam totalnym
przeciwieństwem tych wszystkich belieberek. Miałam na sobie krótkie spodenki,
białą koronkową bluzkę z długim rękawem
i wysokie buty, których założenia żałowałam już po pół godzinie.
Nagle wrzask otaczających mnie nastolatek
przybrał na sile, więc z ciekawością spojrzałam w kierunku sceny. Tak jak się
domyślałam, Pan - Wielka - Gwiazda właśnie się na niej pojawił.
Justin Bieber
wyglądał jak porcelanowa figurka w otoczeniu tych wszystkich głośników,
reflektorów i mikrofonów, jednak pierwotne wrażenie od razu zastąpiła irytacja,
gdy jakaś trzynastolatka wydarła się przy moim uchu, jaki to Bieber nie jest
cudowny i jak ona go bardzo kocha. Żałosne.
Koncert zaczął się jedną z dwóch piosenek
Justina, które rozpoznawałam, a mianowicie „Baby”. Doskonale znałam ten utwór i
szczerze nienawidziłam, bo pamiętam jak Julie słuchała go na okrągło w wakacje
między drugą a trzecią klasą liceum. Boże! Te irytujący głos. Kto świadomie skazuje się na słuchanie go?
A właśnie, gdzie ona w ogóle jest?
Rozejrzałam się po sali, niestety jej nie dostrzegając w tłumie… co nie powinno
być żadnym zaskoczeniem. Jak, do cholery, w tłumie złożonym z trzech tysięcy
sztuk belieberek i jednostek takich jak ja miałam znaleźć tą jedną, podającą
się za moją przyjaciółkę?
Nie zwracając uwagi na akcję toczącą się na
scenie udało mi się jakoś przecisnąć w kierunku ściany, o którą się oparłam,
dając choć odrobinę wytchnienia nogom w przepięknych, czarnych litach.
Hate ya, guys.
Czy ja rozmawiałam z butami? To na pewno
wpływ tego koncertu.
Zajęta swoimi rozmyślaniami prawie nie
zauważyłam, jak nadszedł najbardziej wyczekiwany moment wieczoru (prawie, bo
histeryczne krzyki skutecznie sprowadziły mnie na ziemię) a mianowicie, Justin
tradycyjnie zamierzał zaprosić na scenę jedną z fanek. Doskonale zdawałam sobie
sprawę, jak bardzo ucieszyło by to Julie i mam nadzieję, że padnie na nią.
Przynajmniej będzie miała chwile szczęścia
zanim zamorduję ją z zimną krwią za zmuszenie mnie do przyjścia tutaj.
Jednym okiem obserwowałam jak Bieber
przeczesywał wzrokiem tłum, po czym uśmiechnął się sam do siebie i poszedł w
kierunku pana od świateł. Powiedział coś do niego gestykulując żywo i
domyśliłam się, że tłumaczył mu którą z dziewcząt ma wskazać ogromny reflektor.
Po chwili wąsaty techniczny kiwnął głową na znak, że zrozumiał a Justin z
szerokim uśmiechem wrócił do fanek. Muszę przyznać, że uśmiecha się uroczo… Czy ja naprawdę to pomyślałam?
Następne wydarzenia zarejestrowałam jakby w
zwolnionym tempie.
Pan od świateł wyglądający na meksykanina
wcisnął parę przycisków na klawiaturze.
Justin poinformował zgromadzonych, że
dzisiejsza „szczęściara” (prycham w duchu) została już wybrana.
Dziewczyny (niespodzianka!) wrzeszczały.
Nad sceną rozbłysnął oślepiający reflektor.
Był wycelowany we mnie.
Tłum zamilkł.
Zdębiałam.
_______________
Pierwszy rozdział za nami! Wyjątkowo dodaję go wcześniej.
Bardzo proszę, jeśli już tu jesteś, to skomentuj, żebym wiedziała czy mam dla kogo pisać.
Ściskam
Arabelle
Okej, muszę przyznać, że trochę jednak się biłam z myślami czy przeczytać, ale zdecydowałam, że napewno się ucieszysz, wiec ogarnęłam ten prolog i pierwszy rozdział. Na razie nie mam nic do powiedzenia, bo to dopiero początek. Ogólnie to co dotychczas napisałaś mi się podoba. Zostane tu na dłużej i mam nadzieje, ze ty zostaniesz również u mnie ;) http://jednoczesniedwieosoby.blogspot.com
OdpowiedzUsuńKocham wszystkie Dramione i tak jak obiecałam Twoje będzie pierwsze, jakie przeczytam w wakacje :)
UsuńSuper😊 szczerze nie jestem za JUstinem ale blog wydaje sie byc cielawy;)a co najwazniejsze piszesz calkiem nieźle ;) brawo;)
OdpowiedzUsuńja tak jak pisze w naglowku utozsamiam sie z glowna bohaterka i nie jestem belieberka XD piosenek Justina slucham wybiorczo, bo nie przepadam za tego rodzaju muzyka a blog jest o nim, bo Bieber zafascynowal mnie swoja osoba w "Believe"
Usuńcaluje x
Oh, nareszcie znalazłam jakiś dobry blog o Juss'ie <3
OdpowiedzUsuńPędzę czytać dalej :D
@Kwiatkowska04
świetny :*
OdpowiedzUsuń