poniedziałek, 16 czerwca 2014

1.1 "Koncert"

PIĄTEK


To było okropne. Dlaczego ja się dałam namówić na przyjście na ten koncert?! Ugh, Julie ma u mnie dług wdzięczności.
Stałam obok przyjaciółki w tłumie rozhisteryzowanych nastolatek czekając na koncert… Justina Biebera. Tak, dokładnie, ja jestem na koncercie Justina Biebera. To było strasznie irytujące, stać w bezimiennej masie ludzkiej wrzeszczącej jak, za przeproszeniem, zarzynane świnie wiedząc, że powodem ich ekscytacji jest tylko jakiś nastolatek z ładną buźką, który cudem zrobił karierę. Przecież ten człowiek nic od siebie nie wnosi, jest zwykłym produktem systemu, odezwała się moja buntownicza natura. Byłam, a przynajmniej miałam nadzieję, że byłam totalnym przeciwieństwem tych wszystkich belieberek. Miałam na sobie krótkie spodenki, białą koronkową bluzkę z długim rękawem  i wysokie buty, których założenia żałowałam już po pół godzinie.
Nagle wrzask otaczających mnie nastolatek przybrał na sile, więc z ciekawością spojrzałam w kierunku sceny. Tak jak się domyślałam, Pan - Wielka - Gwiazda właśnie się na niej pojawił. 
Justin Bieber wyglądał jak porcelanowa figurka w otoczeniu tych wszystkich głośników, reflektorów i mikrofonów, jednak pierwotne wrażenie od razu zastąpiła irytacja, gdy jakaś trzynastolatka wydarła się przy moim uchu, jaki to Bieber nie jest cudowny i jak ona go bardzo kocha. Żałosne.
Koncert zaczął się jedną z dwóch piosenek Justina, które rozpoznawałam, a mianowicie „Baby”. Doskonale znałam ten utwór i szczerze nienawidziłam, bo pamiętam jak Julie słuchała go na okrągło w wakacje między drugą a trzecią klasą liceum. Boże! Te irytujący głos. Kto świadomie skazuje się na słuchanie go?
A właśnie, gdzie ona w ogóle jest? Rozejrzałam się po sali, niestety jej nie dostrzegając w tłumie… co nie powinno być żadnym zaskoczeniem. Jak, do cholery, w tłumie złożonym z trzech tysięcy sztuk belieberek i jednostek takich jak ja miałam znaleźć tą jedną, podającą się za moją przyjaciółkę?
Nie zwracając uwagi na akcję toczącą się na scenie udało mi się jakoś przecisnąć w kierunku ściany, o którą się oparłam, dając choć odrobinę wytchnienia nogom w przepięknych, czarnych litach.
Hate ya, guys.
Czy ja rozmawiałam z butami? To na pewno wpływ tego koncertu.
Zajęta swoimi rozmyślaniami prawie nie zauważyłam, jak nadszedł najbardziej wyczekiwany moment wieczoru (prawie, bo histeryczne krzyki skutecznie sprowadziły mnie na ziemię) a mianowicie, Justin tradycyjnie zamierzał zaprosić na scenę jedną z fanek. Doskonale zdawałam sobie sprawę, jak bardzo ucieszyło by to Julie i mam nadzieję, że padnie na nią.
Przynajmniej będzie miała chwile szczęścia zanim zamorduję ją z zimną krwią za zmuszenie mnie do przyjścia tutaj.
Jednym okiem obserwowałam jak Bieber przeczesywał wzrokiem tłum, po czym uśmiechnął się sam do siebie i poszedł w kierunku pana od świateł. Powiedział coś do niego gestykulując żywo i domyśliłam się, że tłumaczył mu którą z dziewcząt ma wskazać ogromny reflektor. Po chwili wąsaty techniczny kiwnął głową na znak, że zrozumiał a Justin z szerokim uśmiechem wrócił do fanek. Muszę przyznać, że uśmiecha się uroczo… Czy ja naprawdę to pomyślałam?
Następne wydarzenia zarejestrowałam jakby w zwolnionym tempie.
Pan od świateł wyglądający na meksykanina wcisnął parę przycisków na klawiaturze.
Justin poinformował zgromadzonych, że dzisiejsza „szczęściara” (prycham w duchu) została już wybrana.
Dziewczyny (niespodzianka!) wrzeszczały.
Nad sceną rozbłysnął oślepiający reflektor.
Był wycelowany we mnie.
Tłum zamilkł.

Zdębiałam.
_______________
Pierwszy rozdział za nami! Wyjątkowo dodaję go wcześniej.
Bardzo proszę, jeśli już tu jesteś, to skomentuj, żebym wiedziała czy mam dla kogo pisać.
Ściskam
Arabelle

6 komentarzy:

  1. Okej, muszę przyznać, że trochę jednak się biłam z myślami czy przeczytać, ale zdecydowałam, że napewno się ucieszysz, wiec ogarnęłam ten prolog i pierwszy rozdział. Na razie nie mam nic do powiedzenia, bo to dopiero początek. Ogólnie to co dotychczas napisałaś mi się podoba. Zostane tu na dłużej i mam nadzieje, ze ty zostaniesz również u mnie ;) http://jednoczesniedwieosoby.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kocham wszystkie Dramione i tak jak obiecałam Twoje będzie pierwsze, jakie przeczytam w wakacje :)

      Usuń
  2. Super😊 szczerze nie jestem za JUstinem ale blog wydaje sie byc cielawy;)a co najwazniejsze piszesz calkiem nieźle ;) brawo;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja tak jak pisze w naglowku utozsamiam sie z glowna bohaterka i nie jestem belieberka XD piosenek Justina slucham wybiorczo, bo nie przepadam za tego rodzaju muzyka a blog jest o nim, bo Bieber zafascynowal mnie swoja osoba w "Believe"
      caluje x

      Usuń
  3. Oh, nareszcie znalazłam jakiś dobry blog o Juss'ie <3
    Pędzę czytać dalej :D
    @Kwiatkowska04

    OdpowiedzUsuń