środa, 18 czerwca 2014

1.2 "Niemoralne propozycje"

- Hej, ślicznotko w białej bluzce, zapraszam! – krzyknął Justin przez mikrofon a ja odzyskałam panowanie nad sobą. Czy dzieje się właśnie to, o czym myślę?
Tłum popchnął mnie w stronę sceny. Po paru metrach, które „przeszłam” praktycznie bez udziału nóg zbuntowałam się, odepchnęłam natrętne ręce i o własnych siłach podeszłam w kierunku barierek otaczających scenę. Dwóch mężczyzn w żółtych koszulkach z napisem ‘security’ pomogło mi przejść i wskazało schodki prowadzące na podwyższenie.
Wtedy właśnie odzyskałam rezon.
Przecież ja nie lubię Biebera!
Mgliście przypomniałam sobie coś o tym, jak Julie mówiła, że dla wybranej dziewczyny Justin zawsze dedykuje jedną piosenkę. Już wiem, co ma zaśpiewać dla mnie.
Weszłam na scenę i od razu zmrużyłam oczy oślepiona tysiącami różnokolorowych świateł. Jak on to wytrzymuje…
Dokładnie w tym momencie podszedł do mnie sam Bieber i uśmiechnął się rozbrajająco.
- Jak masz na imię? – zapytał. Zorientowałam się, że jest bez mikrofonu. Dziwne…
- Vera – odpowiedziałam. – i nie jestem belieberką. W sumie to cię nawet nie lubię.
Justin uniósł w rozbawieniu brew, co mnie tylko zirytowało.
- Ah tak? – zapytał. Dlaczego ciągle rozmawiamy? – w takim razie co tu robisz?
- Przyszłam z przyjaciółką, która pewnie mnie zabije za to, że to nie ona tutaj stoi.
Bieber cały czas patrzył na mnie z zainteresowaniem. Moje bolące stopy dały o sobie znać i przestąpiłam z nogi na nogę. Mam nadzieję, że nie wziął tego za oznakę zdenerwowania… ale w sumie co mnie obchodzi, co on myśli? Jeszcze raz przeniosłam ciężar ciała z jednej stopy na drugą.
- Więc pewnie nie masz żadnych szczególnych życzeń co do piosenki? – zapytał, drapiąc się po karku. Uśmiechnęłam się.
- Oh, ależ mam – czy on mógłby przestać patrzeć na mnie jak na kogoś, kto nie jest w pełni sprawny umysłowo tylko dlatego, że nie nosi fioletowej wstążeczki na nadgarstku? – znam dokładnie dwie twoje piosenki, z czego jedną już dzisiaj zaśpiewałeś. Co powiesz na to, aby zrobić prezent swoim fankom i po raz pierwszy na koncercie wykonać „Lolly”, w pojedynkę?
Moja wredna natura dała o sobie znać. Byłam pewna, że Justin odmówi. W tym momencie w ogóle nie zdawałam sobie sprawy że rozmawiam z idolem dziewięćdziesięciu procent nastolatek, że stoimy na scenie w trakcie koncertu i że patrzą na nas trzy tysiące ludzi; interesowała mnie tylko jego odpowiedź.
Uśmiechnął się szelmowsko i odwrócił w stronę jakiegoś mężczyzny. Powiedział coś do niego cicho, co zostało podsumowane zaskoczonym wyrazem twarzy, ale w żaden sposób nie zanegowane.
Bieber mrugnął do mnie, wyciągnął mikrofon z tylnej kieszeni spodni i obrócił się w kierunku tłumów pod sceną.
- Dzisiaj – zaczął i efektywnie zawiesił głos. Na sali zapanowała względna cisza -  na prośbę uroczej Very postaram się sprostać wyzwaniu i zaśpiewam „Lolly”
Dziewczyny oszalały.
Justin znowu się do mnie uśmiechnął. Co jak co, ale to mu muszę przyznać- potrafił zrobić dobre show.
Z głośników popłynęła muzyka, a ja nie mogąc ustać dłużej w tych cholernych litach nie przejmując się niczym usiadłam po turecku na brzegu sceny.
Bieber spojrzał na mnie (miał niesamowicie brązowe oczy, jedyne co mi przyszło wtedy do głowy to prymitywne woah), uśmiechnął się lekko kpiąco i zaczął śpiewać.
Szczerze muszę przyznać, że wyszło mu świetnie; dziwnie było słychać „Lolly” śpiewaną innym głosem niż charakterystyczną barwą Majeor Ali, ale Justin sobie poradził. Chyba nawet zarumieniałam się, gdy przy słowach „’cause you know I’m watching” spojrzał na mnie i mrugnął lewą powieką. No, niezły jest.
Ale nigdy, przenigdy, nie zostanę belieberką. Po prostu NIE!
Skończył śpiewać przed solówką wykonaną przez Juicy J, a bardzo przewidywalne fanki znowu zaczęły krzyczeć. Główny obiekt ich westchnień jednak odwrócił się tyłem do publiczności i podał mi rękę, pomagając wstać.
- I jak, podobało się? – zapytał. Sprawiał wrażenie, jakby doskonale wiedział, że jestem pod wrażeniem.
- No, nieźle – odpowiedziałam, uśmiechnęłam się lekko i przyjęłam jego wyciągniętą dłoń. Nawet gdy stałam już prosto jej nie puścił.
- Może poczekasz na mnie po koncercie? – zapytał nonszalancko.
Poczułam się, jak by trafił mnie Perfictus Totalus któregoś z absolwentów Hogwartu. Czy ja się przesłyszałam, czy on naprawdę mnie o to zapytał?
- Nie jestem kolejną laską, którą możesz sobie przelecieć po koncercie, Bieber – odparłam dumnie i z uniesioną głową obróciłam się na pięcie po czym zeszłam ze sceny.
Nie zatrzymywana przed nikogo przebrnęłam przez tłum nastolatek i skierowałam swoje kroki do wyjścia awaryjnego, które znajdowało się najbliżej. Co za tupet! Przecież powiedziałam mu, że nie jestem jedną z jego bezmózgich faneczek, tak czy nie? Mógł sobie darować to pytanie.
I tak pewnie ma tłum chętnych dziewczyn tylko marzących o takiej propozycji.
Usiadłam na jednej z ławek przy wejściu i zapaliłam papierosa. Postanowiłam poczekać na Julie, chociaż najprawdopodobniej przez całą drogę będzie mnie męczyła o tą rozmowę z Justinem. Przymknęłam oczy, odchyliłam głowę do tyłu i głęboko zaciągając się dymem wreszcie wsłuchałam się w ciszę. Zaraz, ciszę? Do cholery, przecież jestem w Nowym Jorku, powinno być głośno! Powinny jeździć samochody a pod wejściem na koncert takiego celebryty jak Bieber powinno czatować mnóstwo fanów i niemniej dziennikarzy! Poderwałam się z ławki i rozejrzałam dookoła. Byłam w jakiejś zagraconej uliczce, od głównej drogi (skąd rzeczywiście dało się słyszeć hałas) dzieliło mnie może trzysta metrów.
To wejście ewakuacyjne na pewno normalnie jest zamknięte, uświadomiłam sobie. Kto normalny wypuszczał by ludzi w takie miejsce?
Już miałam ruszyć w kierunku tętniącej życiem części miasta gdy nagle drzwi za mną się otwarły. Odwróciłam się.
Justin pieprzony Bieber opierał się o framugę drzwi w podejrzanej uliczce NYC i patrzył na mnie z wyzywającym uśmiechem.
_________________________________________________________________________________
No więc jest, rozdział drugi. Mam nadzieję, że się spodoba! :)
Arabelle
EDIT: Tak sobie slucham teraz i doszlam do wniosku, ze "Take you" pasuje idealnie do tego rozdzialu, zwlaszcza pierwsza zwrotka haha

3 komentarze: