PONIEDZIAŁEK
- Vera!
Jak przez mgłę usłyszałam wołania Julie i
chciałam się podnieść, jednak nagle zakręciło mi się w głowie. Co…? Ah tak,
Shiraz.
- Julie – wybełkotałam – wróciłam.
- Widzę kochanie, ale dlaczego jesteś w takim
stanie?
O co jej chodziło? Przecież czuję się dobrze.
Fakt, to, że mam jej iPoda z piosenami Jusa, na moim stoliku nocnym jest pusta
butelka po winie a po podłodze walają się zasmarkane chusteczki nie wróży
najlepiej, ale ze mną jest wszystko okay. Naprawdę.
Przynajmniej tak mi się wydaje.
- W jakim stanie? Czuję się wy… wyśmie… dobrze.
Julie pokręciła głową i delikatnie pogłaskała
mnie po głowie.
- Idź spać, kochanie – powiedziała – połóż się,
no już. Porozmawiamy jutro.
Popchnęła mnie delikatnie na łóżko, a ja bez
protestów schowałam twarz w poduszce. Dlaczego się na to zgadzam? Przecież jest
chyba jeszcze wcześnie… nie powinnam zasypiać.
Gdy tylko to sobie uświadomiłam oczy same mi się
zamykały a po paru minutach brązowe oczy patrzyły na mnie we śnie. Jakie
brązowe oczy? Ja mam niebieskie, a Julie zielone. Skąd mi się wzięły brązowe?
***
Kto tak krzyczy? Otworzyłam oczy i moja czaszka
zapulsowała bólem gdzieś u nasady. Która jest w ogóle godzina? Podniosłam się z
łóżka przykładając dłoń do czoła i sięgnęłam po komórkę, która leżała na szafce
nocnej. Przymknęłam powieki gdy światło bijące od wyświetlacza najpierw mnie
oślepiło a potem zaczęło formować się w coraz wyraźniejsze kształty, aż w końcu
dojrzałam godzinę- pierwsza trzydzieści. W nocy? Co ja robiłam wczoraj cały
dzień?
Jak przez mgłę pamiętałam moje „lekkie”
załamanie, słuchanie muzyki, wino i… Julie? Nie, nie Julie. Justin.
Zdecydowanym ruchem wstałam z łóżka, żeby tylko
nie myśleć o chłopaku i ignorując zawroty głowy jak najciszej poszłam w
kierunku kuchni nawet nie dlatego, żeby nie obudzić przyjaciółki. Moja czaszka
gdzieś u nasady pulsowała bólem nawet przy najlżejszym dźwięku czy
gwałtowniejszym ruchu.
Gdy wreszcie dotarłam do celu nalałam sobie całą
szklankę wody, którą wypiłam jednym haustem. A zaraz po niej kolejną i kolejną…
muszę pamiętać, żeby zadzwonić do taty i powiedzieć mu jak działa Shiraz gdy
idzie cały na jeden raz.
Mój telefon, który nie wiadomo jak znalazł się w
kieszeni mojego dresu, zawibrował. Wyciągnęłam go i zobaczyłam powiadomienie z
Twittera. Weszłam na moje konto.
O nie. Nie, nie, nie.
Znowu tweetowałam po pijanemu? Po ostatnim razie,
gdy prawie wyjawiłam większość moich i Julie sekretów obiecałam sobie, że po alkoholu
nie włączę Twittera. Cóż, nad pijaną Verą nawet ona sama nie zapanuje.
Wstrzymując oddech weszłam na mój profil, żeby
przeczytać wczorajsze tweety.
V. (@caligenyphobia)
To tak cholernie niesprawiedliwe, gdy poznajesz
kogoś, kogo od razu musisz opuścić. Po #72 godzinach…
V. (@caligenyphobia)
A może ta osoba mogła być tą, którą pokochasz? Z
którą spędzisz resztę życia? Będziesz miał dzieci i wspólny dom? #72
V. (@caligenyphobia)
Mógłbyś budzić się obok niej codziennie i patrzeć
jak śpi, a gdy wreszcie otworzy oczy karmić ją naleśnikami i rozbawiać
śmiesznymi pytaniami… #72
Ze złością wyłączyłam aplikację, nie chcąc czytać
moich dalszych przemyśleń ani komentarzy i zrobiłam to, co zawsze robiłam gdy
mam jakiś problem- na palcach przeszłam przez przedpokój i uchyliłam drzwi do
pokoju Julie. Dziewczyna spała. Nawet jej nie budząc cichutko wślizgnęłam się
do jej łóżka. Na nią mogłam zawsze liczyć…
Gdy już zasypiałam ponownie dostałam jakieś
powiadomienie. Wzięłam komórkę do ręki tylko po to, żeby wyłączyć dźwięk,
jednak ów powiadomieniem był… tweet Justina. No tak, nadal miałam jego konto w
ulubionych.
Odczytać, nie odczytać.
Odczytać, nie odczytać.
Odczytać, nie…
Przeklinając własną głupotę patrzyłam na kółeczko
symbolizujące ładowanie się posta.
Justin Bieber (@justinbieber)
No i wreszcie, Kanado szykuj się! Trasę
koncertową czas zacząć, beliebers gotowe? Pierwszy koncert jutro o 8 P.M.
waszego czasu. Do jutra!
Pieprzony idiota.
Na koncert jedzie, tak? Do Kanady?
Okay. Pocałuj mnie w tyłek, Justinie Bieberze.
Wcale za tobą nie tęsknię.
Nie tęsknię.
NIE.
No bo za czym mam tęsknić? Za jego uśmiechem? Za
rozmowami z nim? Za jego cudownymi komentarzami? Za jego pocałunkami czy
przytulaniami? Za jego zapachem? Fakturą jego włosów?
Cholera.
_______________________________________________________________________________
trzy sprawy:
- sorry za opóźnienie
- jak bardzo byście mnie zabili, gdybym skończyła na tym rozdziale tak jak planowałam na początku?
- zapraszam na http://tlumaczenie-precious.blogspot.com/ CUDOWNE <3
a.
w końcu jestem pierwsza!
OdpowiedzUsuńBARDZO bym Cię zabiła, gdybyś na tym skończyła. nawet nie chcesz wiedzieć JAK BARDZO!!! nienawidzę Cię za to, że wciągnęłam cały rozdział na jednym wdechu i chcę jeszcze, a nie dostanę aż do środy. cierpię bardzo, niemożliwie bardzo. co takiego ma w sobie #72? serio, na pierwszy rzut oka to przecież zupełnie zwyczajna historia, których zwykle nie lubię - bo jak GWIAZDA miałaby dostrzec w takim tłumie jedną, jedyną osobę? no i jak ktoś, kto nie słucha danego wykonawcy, miałby wydać X zł, żeby pójść na koncert? a jednak, mimo scenariusza, który zwykle mnie odrzuca, w Twoim opowiadaniu jest coś, co sprawia, że wpadłam po uszy... i w sumie, to wcale mi to nie przeszkadza :) gorzej, jak się skończy. wtedy ja chyba też się skończę, oh Arabelle, coś Ty ze mną zrobiła!
OdpowiedzUsuńten komentarz to jedno wielkie BOŻE, CO JA NAPISAŁAM XD nieważne, otworzyłam się przed Tobą hahah
buziaki ♥♥♥
no i dziękuję za wzmiankę o precious!
@bizzlovey // tlumaczenie-precious
Mam to samo też nie lubię takich historii ale to jest po prostu idealne <3
Usuńpisz więcej,błagam..@weronikaklimek4
OdpowiedzUsuńEch! To takie smutne :((
OdpowiedzUsuńWciągnęłam się w to ff a Ty go będziesz kończyć... do tego smutno :(
No nic czekam na next :)
@Kwiatkowska04 // 2191-justinbieber-fanfiction.blogspot.com
Nie, nie możesz jeszcze tego skończyć! To.. no po prostu nie! Nie zgadzam się! XDD zabiłabym wolną i bolesną śmiercią, więc lepiej nawet nie próbuj tego kończyć ;P do następnego <3
OdpowiedzUsuńBoski , czekam na nn :**********
OdpowiedzUsuńno ja to bym chyba cię zabiła baaaardzo a potem wyszła z siebie!!!! trafiłam niedawno na to opowiadanie i połknęłam je jednym haustem !!!!
OdpowiedzUsuńw głębi duszy liczę że będziesz kontynuowała mimo iż nie dużo już zostało i że będzie to jednak happy end ;)
pozdrawiam
tt: @olciiiia97
Udisilabym cie gołymi rekami!!! Najlepsze ff na świecie i nie możesz tego zakończyć w tym momencie:( rozdział cudowny, pełny emocji, czuje die jak ona gdy to czytam aw
OdpowiedzUsuńNie kończ, pliss. To ff naprawdę ma potencjał, szkoda by było tak teraz kończyć. W sumie to jeśli totalnie nie czujesz weny czy coś, to lepiej żebyś skończyła tutaj niż np. w środku jakiejś akcji. Broń boże żebym cię do tego namawiała, ja jestem jak najbardziej za tym, żebyś kontynuowała :-) Pomimo, że tak naprawdę nie przepadam za Justinem to to opowiadanie żeczywiście mi się podoba, a samo to już o czymś świadczy ;-)
OdpowiedzUsuńO NIE NIE I JESZCZE RAZ NIE !!!!
OdpowiedzUsuńja chce wiecej :(
Czm ty to robisz ?
i tak ja bym byla bardzo zła!!!
Dzieki temu opowiadaniu polubilam Jusa !!!!
Mam nadzije ze go nie skonczysz a jak tak to znajde cie na tt, fb i wszystkim co mozliwe i bede do cb wypisywac ze masz znowu pisac !
Ja sie z tym ff nie rozstane :'(
Czekam na nexta (jesli bedzie) ;'(((
ten komentarz jest skierowany do rozdzialu 11, 12 i 13. sa cudowne i nie moge sie doczekac nn <3
OdpowiedzUsuńOpowiadanie jest genialne. Przeżywam ich wszystkie emocje, emocje bohaterów i gdybyś skończyła na tym rozdziale , to naprawde zabiłabym Cie, znalazłabym i zabiła. Dla mnie jest to historia nie dokończona i nadal nie rozwiązana , wiec prosze Cie pisz dalej . Zakochałam się w tym opowiadaniu tak samo jak Vera w Justinie. Błagam Pisz dalej!!! i czekam na następny o ile wg napiszesz kolejny rozdział :(
OdpowiedzUsuńhalo halo, ciągam nosem i pytam smutno czy pamiętasz, żeby dodać jutro nowy rozdział, coby zacerować mi złamane serce? :(
OdpowiedzUsuńTylko nie koniec... Nie w takim momencie :( taki smutny rozdział nie może się tak skończyć :'(:(
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :) cudo ;);)
OdpowiedzUsuń