środa, 25 czerwca 2014

1.5 "Opowiadaj"

- Justin…
- Znam cię parę godzin, a już wiem, że gdy mówisz tym tonem za chwilę mnie o coś poprosisz. Co tym razem? – zaśmiał się.
- Jest prawie piąta trzydzieści – zaczęłam nieśmiało – odwiózłbyś mnie do domu?
Chłopak popatrzył na mnie zdezorientowany, a potem przeniósł wzrok na zegarek. Cały czas siedzieliśmy na ławeczce przed barem, słońce zaczynało już nieśmiało pojawiać się na horyzoncie a mi, mimo, że dzięki bluzie Justina było całkiem ciepło, zaczynały się kleić oczy.
- Oh – powiedział tylko – nawet nie zauważyłem, kiedy ten czas tak szybko przeleciał. Jasne, chodź.
Chłopak zeskoczył z ławki i wyciągnął dłoń w moją stronę. Wdzięczna za pomoc (cały czas byłam w litach) chwyciłam ją i chwiejnie stanęłam na ziemi. Boże, jaka ze mnie niezdara.
Ruszyliśmy w kierunku samochodu, gdy dopiero po chwili zorientowałam się, że nadal trzymam jego rękę. Chciałam cofnąć moją dłoń, jednak jego męski uścisk zdecydowanie mi nie pozwolił. Nie żebym narzekała.
Gdy weszliśmy do samochodu nawet nie wiem kiedy zasnęłam- zorientowałam się dopiero, gdy Justin obudził mnie przy wjeździe do miasta.
- Spałaś naprawdę słodko – powiedział – ale tak się składa, że nie wiem, gdzie mieszkasz, więc…
- Jasne, spoko – powiedziałam – jedź na Brooklyn.
Tym razem, gdy jechaliśmy, w samochodzie panowała cisza. Może oboje byliśmy zbyt zmęczeni, by coś mówić? Jednak był to taki rodzaj ciszy, który nie krępował żadnego z nas, co było zaskakujące, zważywszy na to, że znamy się od paru godzin.
- Teraz gdzie? – przerwał ciszę Justin, gdy znaleźliśmy się na rogu Ocean i Church Ave.
Szybko wytłumaczyłam mu, gdzie ma jechać i z racji wczesnej pory (co się równa braku korków) dotarliśmy na miejsce po pięciu minutach. Brunet zaparkował przed wejściem do mojego bloku a ja lekko zażenowana, nie wiedziałam, jak się pożegnać. Powiedzieć „cześć” i wyjść? Poczekać, aż on coś powie?
- Świetnie się dzisiaj bawiłam – odezwałam się w końcu. Woah, brawo. Mistrz kreatywnych pożegnań alias Vera, do usług.
- Ja również – Justin posłał w moją stronę oszałamiający uśmiech, który spowodował nie mniej i nie więcej jak to, że pod wpływem impulsu pochyliłam się w jego stronę i cmoknęłam go w policzek.
- Pa, Justin – mruknęłam tylko i wyszłam z samochodu, nie czekając na jego odpowiedź.
Moje wysiłki, by utrzymać wolne tępo na chodniku spełzły po niczym, gdy tylko weszłam na klatkę schodową. Gdy tylko znalazłam się w znajomym otoczeniu popędziłam na łeb na szyję po schodach, by zatrzymać się na trzecim piętrze przed wejściem do mojego mieszkania. Próbując jako tako uspokoić oddech wygrzebałam z kieszeni spodenek klucze do mieszkania i jak najciszej otworzyłam drzwi. W końcu Julie mogła jeszcze spać… przekręciłam kluczyk w zamku. Czy to zawsze robiło taki hałas? Nacisnęłam klamkę i wolno otworzyłam drzwi. Nie skrzypnęły, dzięki bogu. Przekroczyłam próg i znowu jak najwolniej i najciszej zamknęłam je za sobą. Czyżby mi się udało?
- No, to teraz, skarbie, sobie porozmawiamy – powiedziała postać leżąca na kanapie. Cóż, nie udało mi się.

***

- Julie… - spróbowałam, od razu wiedząc, że jestem skazana na porażkę – umieram, naprawdę. Mogę się wyspać?
- O nie – odpowiedziała moja przyjaciółka, tak jak przewidywałam – całą noc spędziłaś poza domem włócząc się z jakimś nieznajomym chłopakiem więc chyba znajdziesz parę minut na wyjaśnienia dla twojej jedynej, najlepszej i niezastąpionej przyjaciółki? I wyjaśnisz mi, co masz na sobie?
Cholera. Nie oddałam Justinowi bluzy.
Gdy tylko się zorientowałam, że mam ją nadal na sobie, znowu poczułam oszałamiający zapach jego perfum. To powinno być zakazane! Nikt nie powinien działać tak na mnie zaledwie po paru godzinach znajomości. Jednak, aż głupio się przyznać, ten zapach podnosił mnie na duchu.
Ugh, Vera, myślisz o Justinie Bieberze. Opanuj się.
- Julie – z westchnięciem opadłam na kanapę i pierwsze co zrobiłam to ściągnęłam buty. Cholerne lity – to nic takiego, tylko…
- NIC TAKIEGO?! – krzyknęła – nie było cię całą noc!
- Ah, rozumiem – uśmiechnęłam się do niej – martwiłaś się o mnie.
- Jasne, że tak. Ale jeszcze bardziej jestem zazdrosna. Opowiaaaadaj!
Ah, więc o to jej chodzi.
- To naprawdę nic wielkiego. Spotkałam chłopaka, zagadaliśmy się, pojechaliśmy na jedzenie i tak wyszło, że wróciłam późno. NIC nie było, Julie, NIC.
Blondynka wyglądała na tak zawiedzioną, że aż chciało mi się śmiać.
- Nic? – zapytała. Już nie mogłam się powstrzymać i mimo zmęczenia, zaczęłam chichotać.
- Nic.
- Oh.
- Mogę iść już spać?
- A powiesz mi chociaż, jak miał na imię?
Zastanowiłam się. Z jednej strony, przecież miliony Justinów chodzą po ziemi. Z drugiej- mam wrażenie, że ten prawdziwy nie chciałby, żebym mówiła komukolwiek o minionej nocy. Zresztą to nie moja wina, że Julie pomyśli akurat o Bieberze…
- Justin – zdecydowałam w końcu.
- O tym też porozmawiamy! – co? – jak to się stało, że ty, Vera anty- Bieber- i- wszystko- co- z- nim- związane stałaś na jednej scenie z Justinem i z nim rozmawiałaś?!
Uśmiechnęłam się pod nosem.
- I tak wiesz, że go nie lubię – kłamca, kłamca, kłamca.
- No tak. A teraz idź spać! Wyglądasz strasznie.
- Dzięki, Julie! – wyszarpnęłam jej poduszkę spod głowy i uciekłam, zanim zdążyła nią we mnie rzucić.

***

Stojąc pod prysznicem uderzyły mnie trzy sprawy, a mianowicie: pierwsza- spędziłam dzień z Justinem Bieberem. Druga- podobało mi się. Trzecia- prawdopodobnie nigdy więcej się z nim nie spotkam.
Nie powinnam smucić się z powodu osoby, którą poznałam parę godzin temu, prawda? To nienormalne. Dlaczego więc czułam dziwny ucisk w piersi, gdy myślałam o tym trzecim fakcie? Nieświadomie przywołałam przed oczy twarz Justina w momencie, gdy Suzie opowiadała jedną ze swoich anegdotek. Był taki uroczy… czy ja zamieniałam się w belieberkę?!
_________________________________________________________________________________
Uf, zdążyłam przed 22.
Już po jutrze wakacje! N a r e s z c i e
Wreszcie będzie czas na blogosferę XD
A jak tam wasze średnie?
Bella

7 komentarzy:

  1. zajebisty szablon :D @kocham_biebsa

    OdpowiedzUsuń
  2. nono,dodawaj szybko kolejny!wspaniale piszesz:))/@Demiismyq <---twitter:*

    OdpowiedzUsuń
  3. Extra! Kocham to! Serio to jest mega ciekawe!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ahahahah! KOCHAM! <3
    (nie wiem dlaczego napisałam 'Ahaha...' xD)
    @Kwiatowska04

    OdpowiedzUsuń
  5. To jest absolutnie swietne,szkoda ze takie krotkie rozdzialy,ale i tak boskie. :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Zaczelam dzis czytac. Swietny ! :D
    + srednia miewa sie dobrze! Haha, 4.90 :>

    OdpowiedzUsuń