Podczas pisania tego rozdziału słuchałam TEGO i wam też polecam :)
NIEDZIELA
Obudziło mnie światło, co było dość niezwykłe.
Nigdy, przenigdy nie zasypiałam z odsłoniętymi roletami, nienawidzę tego. Julie je odsłoniła?
Wie przecież, jak bardzo tego nie lubię… Otworzyłam oczy, które od razu
zmrużyłam, przez jasność panującą w pokoju. Przesunęłam ręką po pościeli w
poszukiwaniu mojej komórki (odruchowo), gdy natrafiłam dłonią na coś twardego i ciepłego. Nie zważając na kłujące światło otworzyłam oczy.
Leżałam obok śpiącego Justina Biebera w jego apartamencie, który znajdował się w jednym z najdroższych hoteli Nowego Jorku.
No tak.
Zasnęłam w jego ramionach po tym, jak kłóciliśmy
się, która z postaci w Harry’m Potterze jest najlepsza. Jezu.
Opadłam z powrotem na poduszki, nieświadomie
przysuwając się bliżej chłopaka, który westchnął przez sen i oplótł ciasno mnie
ramionami. Przymknęłam oczy, chroniąc je przed słońcem i schowałam głowę między
ramieniem, a szyją Biebera. Oh, jak dobrze… ten zapach nie mógł być perfumami,
to musiała być Indywidualna Esencja Justina Biebera, bo czułam go nawet teraz.
Justin słodko zachrapał, a ja się uśmiechnęłam. Gdy spał, wyglądał na młodszego niż w rzeczywistości jest, a jego rzęsy rzucały długie cienie na policzki, przez co wyglądał jeszcze bardziej uroczo.
W
ten właśnie sposób, w pewien słoneczny niedzielny poranek, leżąc w objęciach
Justina – Jestem – Wielką – Gwiazdą – Biebera (niektóre nawyki nigdy nie
znikną) w jednym z najdroższych hoteli Nowego Jorku, doszłam do paru wniosków.
Po pierwsze, ten chłopak był cudowny. Naprawdę.
Spędziłam z nim bardzo mało czasu, to prawda, ale zdążyłam go szczerze polubić.
Nie łudziłam się niczym typu związek. Nawet ja, niepoprawna romantyczka,
wiedziałam, że to nie możliwe, ale
czułam takie dziwne ciepło gdy leżałam obok niego i czułam jego ramiona na
talii.
Po drugie, co nie powinno być zaskoczeniem,
przyznałam się, że źle go oceniałam. Zasłużył na swoją sławę w stu procentach-
ciężką pracą i talentem. To nie jego wina, że niektóre belieberki zachowują się
tak strasznie niedojrzale.
A po trzecie… nie chcę, żeby odszedł. Proszę,
nie. Sama byłam tym zaskoczona, ale zrobiłabym wszystko, żeby nasz wspólny weekend się nie kończył.
Nie wiem, jak długo leżałam przytulając się do śpiącego
chłopaka, jednak w końcu moje potrzeby fizjologiczne dały o sobie znać. Z
ciężkim sercem delikatnie podniosłam wytatuowane ręce chłopaka i wysunęłam się
z łóżka. Jak najciszej potrafiłam poszłam w kierunku łazienki, nie chcąc go obudzić, żeby
jeszcze po powrocie mieć szansę popatrzenia na niego, śpiącego. Oczywiście, mogłabym kontemplować jego urodę, gdy nie śpi, ale wtedy nie obyłoby się bez komentarzy... których raczej chciałam uniknąć. Cicho zamknęłam za sobą
drzwi.
W łazience załatwiłam tylko to, co konieczne,
więc nawet się nie ubrałam, co oznacza, że zostałam w majtkach i koszulce Justina. Umyłam tylko zęby i twarz, związałam włosy w
warkocz, wypaliłam jednego papierosa i skorzystałam z toalety. Gdy już
zamierzałam wyjść, moją uwagę przyciągnęła moja komórka, leżąca na szafie i jej
migający wyświetlacz. Zostawiłam komórkę w łazience? Wzruszyłam ramionami, i wzięłam urządzenie do ręki i odblokowałam.
Siedem nieodebranych połączeń od Julie i trzy
wiadomości:
Gdzie
cię zabrał?!
Vera?
Co robicie?
ZOSTAŁAŚ
U NIEGO NA NOC?! Wiedziałam, w i e d z i a ł a m, że tak to się skończy! <3
Ostatni sms przyszedł pół godziny temu, więc z
konsternacją spojrzałam na zegarek. Było już po dziesiątej. Ale mam szczęście,
że nie muszę iść do pracy… mimo, iż kochałam mały sklepik ze starymi płytami, w
którym pracowałam gdy nie chodziłam na wykłady, mój szef był straszny.
Już się zabierałam za napisanie uspokajającej
wiadomości do przyjaciółki, gdy telefon zawibrował w mojej dłoni. Zgadnijcie,
kto dzwonił? Przesunęłam palcem po ekranie i przysunęłam urządzenie do ucha.
- Żyję, Julie – powiedziałam znudzonym (i cichym) głosem,
choć był to tylko blef. To takie urocze, że się o mnie martwi…
- Vera! – krzyknęła, jakby zaskoczona tym, że
odebrałam – tak się martwiłam! Co się z tobą dzieje?!
- Spokojnie, kochanie. Jesteśmy w… apartamencie
Jusa – nie wiem, dlaczego nie chciałam jej powiedzieć, że ten apartament
znajduje się w St. Regis – który wynajął na czas pobytu w NYC. Jestem cała i
zdrowa, chociaż dopiero…
- Przespałaś się z nim? – przerwała mi
rozgorączkowana. Wywróciłam oczami licząc w myślach do dziesięciu. Czy Julie
mogłaby być jeszcze bardziej bezpośrednia czy już przekroczyła wszystkie
granice?
- Nie, Julie, nie przespałam się Justinem
Bieberem – przewróciłam oczami, mimo, że przyjaciółka nie mogła mnie zobaczyć. Byłam całkiem zadowolona, że mój głos zabrzmiał tak spokojnie.
- Nie?
Po prostu musiałam się zaśmiać, słysząc rozczarowanie
w głowie przyjaciółki.
- Nie. Spędziliśmy wczoraj cudownie czas, ale nie
było nic więcej niż parę pocałunków i rozmowy.
- I tweetów! To było takie kochane… - szeroko się
uśmiechnęłam. Julie była najlepszą przyjaciółką jaka kiedykolwiek istniała –
wiesz, że się nie wymigasz i jak tylko wrócisz będziesz mi musiała wszystko
opowiedzieć?
- Wiem, J. Zdziwiłabym się, gdyby było inaczej.
- Ale powiedz mi tylko… czy on chrapie?
Jak ja ją kocham! Jej poczucie humoru i brak
hamulców, we wszystkim co robi. A do tego jej naturalność…
- Nie, kochanie. Jus śpi jak aniołek, cichutko.
- Bo jest aniołkiem! Takim uroczym…
Rozmawiałyśmy jeszcze jakieś pięć minut, po czym
Julie rozłączyła się, tłumacząc, że umówiła się z kimś tam na siłownię. W tym
wypadku absolutnie nie mogła na mnie liczyć- byłam takim leniem, że ani razu
nie udało jej się mnie wyciągnąć nawet na jogging. Strasznie nad tym ubolewała,
jednak stwierdziła, że z moją figurą ćwiczenia nie są mi potrzebne. Tak jakby
jej były! Dobre sobie.
Pokrzepiona rozmową z przyjaciółką przejrzałam
jeszcze szybko Twittera, na którym nie było nic ciekawego (oczywiście oprócz ogromnego spamu do Justina z pytaniami kim jestem i do mnie, żebym się od niego odczepiła, co ja kurwa rzep jestem, żeby się odczepiać) i znowu cicho
otworzyłam drzwi łazienki. Na palcach podeszłam do łóżka, na którym leżał
Justin.
Mój chłopczyk ciągle spał. Leżał na boku,
zwrócony tyłem do okna. Był przykryty tylko do pasa, więc znowu mogłam patrzeć
na jego tatuaże. Jedną dłoń miał wsuniętą pod policzek a palce drugiej zaciskał
na poduszce. Włosy pozbawione żelu sterczały w każdą możliwą stronę.
Usiadłam na materacu obok szatyna i pogłaskałam
go po policzku, po czym wplotłam palce w miękkie kosmyki zawijając je w loki. Drugą
ręką śledziłam rysy jego twarzy- najpierw delikatnie objechałam linię jego żuchwy,
potem czoło, brwi, oczy, nos, policzki… na końcu usta. Były takie miękkie i tak
kuszące, że nawet nie walczyłam z pragnieniem; pochyliłam się i musnęłam
wargami wargi Justina. Wymamrotał coś przez sen, jednak się nie obudził.
Niech sobie mówi co chce, ja wiem swoje. Jest
najbardziej uroczym chłopakiem, jakiego kiedykolwiek spotkałam.
_________________________________________________________________________________
Wiem, że jest cholernie krótki, wiem, że prawie nic się w nim nie dzieje i wiem, że większość z was liczyła na jakieś +18... no ale cóż :(
Co do rozdziału, chyba wyszedł mi taki, jak chciałam. Czy jeśli będziecie komentować, moglibyście zostawić w komentarzach dwa przymiotniki, określające fabułę tylko tego rozdziału? Ciekawa jestem, czy udało mi się przekazać to, co chciałam.
Jeśli czytacie mojego drugiego bloga zapewne wiecie, że jest to ostatni rozdział przed 3 sierpnia i trochę mi głupio, że zostawiam was w takim momencie, ale tam gdzie jadę nie będę miała niestety internetu.
Dziękuję za wszystkie komentarze i wyświetlenia! Nie ma ich za dużo, ale do tych, którzy są tu prawie od początku: kocham Was <3
No i jak zwykle, zapraszam na mojego drugiego bloga, believetour-fanfiction.blogspot.com
Arabelle x
awww ale sweet <3
OdpowiedzUsuńczekam na nn :)
@lixvyl
AWWW kurde kocham tw opowiadanie i nie mogę doczekać się nn troch uroczy naprawde dwa razy przeczytałam go bo nie mogłam się nacieszyć
OdpowiedzUsuńlicze że w tym opowiadaniu będzie kiedyś jakiś rozdział +18 XD
jeju kocham tw jbff
@kocham_biebsa
Słodkie to było, na prawdę. Szkoda tylko, że takie krótkie.
OdpowiedzUsuń@weronikaklimek4
przymiotnik pierwszy: słodkie
OdpowiedzUsuńprzymiotnik drugi: piękne *o*
Jejciu to było cuuuuuuuuudowne :3
Kocham, kocham i ogólnie ubolewam, że już niedługo koniec! :( Jak ja nienawidzę nie szczęśliwych zakończeń ;( (no chyba, że w ksiażkach xDD) nie! nie czekam na next :* Twoja Klaudia ^_^
@Kwiatkowska04
super jak zwykle :)
OdpowiedzUsuń@bizbrauhl
Cudowny rozdział jak zwykle ;)
OdpowiedzUsuńUroczo *.*
OdpowiedzUsuńTrochę mało Justina xD rozdział jak zawsze super ^^
OdpowiedzUsuńJAK TO DO TRZECIEGO SIERPNIA, COOOOOOOOOO!!! teraz to stanowczo protestuję, nie zgadzam się i już!!! :(
OdpowiedzUsuńa co do opowiadania, to już na tt napisałam co myślę ♥
@bizzlovey // tlumaczenie-precious
rozdział jest uroczy <3 Justin był tu taki słodki, bezbronny , UROCZY i wgl <3 Jest boski !! Czekam na następny .. przyjemnych wakacji i życzę oczywiście weny ściskam xoxo // Julecka090
OdpowiedzUsuńWlasnie skonczylam czytac cale to ff i jestem zdumiona!
OdpowiedzUsuńPodoba mi sie to, ze jest zmieniona fabula, czyli nie ma schematu : Bad Boy>niewinna dziewczyna> studia>akademik>sex>rozstanie>ponowne zejscie sie razem >happy end.
2 przymiotniki: romantyczny, zajebisty :* xoo
+ mam 2 prosby xd 1) Dluzsze rozdzialy 2) scena +18 xD hahsha :D
ps. Dziekuje jeszcze raz za miniatorke o Jax ! :)
@kinga90210
Mam nadzieje ze w nn bedzie cos +18 i ze bedzie o wiele dluzszy dobrze piszesz podoba mi sie twój styl :) pozdro
OdpowiedzUsuńŚwietny *.*
OdpowiedzUsuńSłodkie i urocze :)
OdpowiedzUsuńzakochałam się w tym opowiadaniu! Rewelacyjny rozdział CUDO! świetnie piszesz.Mogłabyś mnie dodać do informowanych słonce? x to moj tt:@JUUUUSB
OdpowiedzUsuńurocze i delikatne czekam na +18
OdpowiedzUsuńprzyjemnie sie czyta pisz dalej
OdpowiedzUsuńBoski , czekam na nn <333
OdpowiedzUsuńDomyślam się już skąd nazwa '#72'! Ja taka pomysłowa xD, ale to tylko moje przypuszczenia ^^
OdpowiedzUsuńUHUUUUU! TO JUZ DZIS! WRACASZ Z WAKACJI! A JA BEDE MOGLLA ORZECZYTAC KOLRJNY ROZDZIAL JEEE!
OdpowiedzUsuńmam nadzieje ze wypoczynek.sie udal:)
Rozdzial swietny:*
Rev